Jedenastoletni Gilbert jest koszmarnie uczulony na jajka. Najmniejszy kontakt z nimi powoduje wysypkę albo wymioty. Przez wpadkę na urodzinach otrzymał niepochlebny przydomek Plubert. Chłopiec jest prześladowany przez kolegów w szkole na skutek swojej przypadłości. Dostaje jednak nową szansę, kiedy przeprowadza się wraz z rodzicami do innego miasta. Postanawia zrobić wszystko, żeby w nowym miejscu nikt nie dowiedział się o jego sekrecie, w szczególności Line, sympatyczna koleżanka z naprzeciwka. Pasją Line i jej ojca jest hokej, więc chłopiec oświadcza zdumionym rodzicom, że od dzisiaj będzie go trenować. Sprawy komplikują się kiedy przyjeżdża ekscentryczna ciotka Doris, której pasją jest zorganizowanie świąt. Doris za wszelką cenę chce zorganizować Gilbertowi cały wolny czas.
Moja ocena: 8/10 („bardzo dobry”) Co gryzie Gilberta Grima to zwariowany komediodramat a jednocześnie film świąteczny na podstawie książki Eggg Steina Erika Lundego z mrocznymi ilustracjami Kim Hiorthøy. Przepełniona purnonsensem opowieść o dojrzewaniu. Gilbert i ciotka Doris tworzą na ekranie wybuchowy duet. Jest to skandynawska z ducha, bliska horroru, nieprzewidywalna jazda bez trzymanki. Polecam!
Podobne: Polski tytuł nawiązuje do twórczości reżysera Lasse Hallströma twórcy filmu „Moje pieskie życie”
1 Comment
Add Yours[…] „Co gryzie Gilberta Grima” reż. Hanne Larsen, Norwegia 2016 r. […]