Zhang Jin He to podstarzały mistrz pekińskiej opery. Jego ustabilizowane życie zmienia się, gdy pewnego dnia pod własnymi drzwiami spotyka sześcioletniego chłopca imieniem Jeffrey. Sąsiedzi wyjaśniają, że przyprowadziła go nieznana kobieta. Małomówny chłopczyk jest mieszańcem – ma chińskie rysy twarzy, ciemne oczy i jasne proste włosy. Szybko okazuje się, że Jeffrey jest wnukiem Zhanga, ale jego rodzice mieszkają w Nowej Zelandii, więc musi tymczasowo zamieszkać z dziadkiem. Początkowo Zhang nie jest zadowolony z obecności nowego lokatora. Chłopiec przypomina mu bolesne wspomnienia o trudnych relacjach z jedyną córką. Ponieważ imię Jeffrey brzmi obco, Zhang nadaje chłopcu nowe imię – Laifu. Z czasem, pomimo sporej różnicy wieku i doświadczeń, Zhang i Laifu zaprzyjaźniają się ze sobą.
Moja ocena: 7/10 („dobry”)
Podobne
„Go home” jest jednym z kilku chińskich filmów o dziadkach i wnukach. Inny, który warto polecić to „Grandson from America„.