Nastoletni Daniel pogardliwie przezywany przez rówieśników Wirusem i nowo przybyły do szkoły Théo, który próbuje bezskutecznie zaimponować kolegom i koleżankom z klasy, są powszechnie uznawani za dziwaków. Daniel z powodu drobnej jak na piętnastolatka postury i długich włosów, a Théo przez swoje nietypowe żarty i tego, że z powodu pracy w warsztacie ojca nieustannie śmierdzi benzyną. Obaj mają swoje problemy także poza szkołą – Daniel jest wychowywany przez samotną matkę, jest utalentowany plastycznie, ale ma problemy z samooceną i chciałby mieć dziewczynę, z kolei Théo nie dość, że ma wredną matkę i ojca, to rodzina jest uboga i chłopak musi pracować. Pełen dezynwoltury sposób w jaki zachowuje się Théo robi wrażenie na Danielu i wkrótce chłopców łączy specyficzna więź – mimo że na pozór wszystko ich dzieli (pochodzenie, charakter i uzdolniania) stają się nierozłącznymi przyjaciółmi. Zbliżają się wakacje i chłopcy wpadają na pomysł, żeby skonstruować własny pojazd motorowy i pojechać na południe Francji – do rejonu, który ośmioletni Théo pamięta z kolonii i kucharek o wielkich jak melony cyckach.
Moja ocena: 9/10 („rewelacyjny”) Wirus i Oktan to dzika, zwariowana, optymistyczna i urocza komedia o wkraczaniu w dorosłość, odkrywaniu prawdy o sobie, słowem: o dorastaniu. Jednocześnie jest to klasyczne kino drogi. Bohaterowie na oczach widza przechodzą przemianę. Z niezdarnych nastolatków przekształcają się w młodzieńców – świadomych tego kim są, jakie są ich zalety i wady, co chcą w życiu robić. Film, który rozbraja szczerością, zachwyca i wprawia w dobry humor. Młodzi aktorzy są brawurowo poprowadzeni i sympatyczni, co jest jedną z głównych zalet filmu. Scenariuszem zajął się spec od somnambulicznych fabuł, francuski reżyser Michel Gondry, który w niebanalny sposób wplótł do filmu garść magii i poezji.
Podobne:
Inne podobne filmy o nastoletnich odmieńcach, marzycielach i dorastaniu: Super 8, Boyhood, Wild Tigers I Have Known