Dzieci z wioski Langverne od wieków są zwaśnione ze swoimi rówieśnikami z Velrans i płatają sobie nawzajem psikusy. Przywódcą tych pierwszych jest kilkunastoletni Lebrac. Ubogi dom i przeciążona obowiązkami matka sprawiają, że Lebrac, mimo zdolności, nie radzi sobie z nauką i często musi zostawać po lekcjach w szkole. Jest za to wspaniałym i opiekuńczym liderem, więc kiedy dowiaduje się, że Verlańczycy przezwali Gibusa i jego młodszego braciszka mięczakami, wypowiada im wojnę. Jednocześnie do grupy dołącza chłopczyca Lanterne, która zakochuje się ze wzajemnością w Lebracu. Podczas jednej z bitw chłopcy wpadają na pomysł, że największą karą i upokorzeniem dla wroga będzie obcięcie guzików.
Moja ocena: 10/10 („arcydzieło”) „La guerre des boutons” w reżyserii Yanna Samuella powstawała równolegle z „La nouvelle guerre des boutons” Christophe’a Barratiera, autora kinowego hitu sprzed kilku lat „Pan od muzyki„. Samuell zdecydował się w przeciwieństwie do Barratiera nadać historii nieco komediowego charakteru (rywalizacja nauczycieli Merlina i Labru oraz niezwykle zabawny ksiądz Simon). Ponadto młodzi bohaterowie w jego filmie to dzieci z krwi i kości – charakteryzują się poobijanymi kolanami, ubrudzonymi twarzami i żywiołowością, której brakuje w tej drugiej wersji. Zaletami filmu są także pozytywny antydyskryminacyjny i pro-edukacyjny przekaz oraz nawiązująca do lat 60-tych muzyka.