Dziesięcioletnie dzieci Tom i Lola od urodzenia cierpią na tajemnicze schorzenie, które uniemożliwia im jakikolwiek kontakt z innymi ludźmi. Trzymani nago w plastikowych bańkach w paryskim szpitalu żyją odgrodzeni od siebie w całkowicie sterylnym, pozbawionym nie tylko zarazków, ale też jakichkolwiek związków z zewnętrznym światem sztucznym środowisku. Mając do dyspozycji tylko kilka czarno-białych filmów o odkrywaniu bieguna północnego, nawiązują między sobą silną więź i sekretny język gestów i słów. Pewnego dnia Tom wpada na pomysł, jak się uwolnić. Zaczynają się ich conocne wędrówki po szpitalu oraz poznawanie siebie i otoczenia.
Moja ocena: 6/10 Jest to film awangardowy, który nie każdemu się spodoba. Mnie raziły niedorzeczności w scenariuszu i dziesiątki niedopowiedzeń. Sens całego filmu jest również niejasny. W gruncie rzeczy jest to prawdopodobnie opowieść o nauce bliskości i czułości w świecie pozbawionym jakichkolwiek wzorców.
Podobne
Można znaleźć sporo podobieństw między „Tom et Lola” a innym francuskim filmem z lat 90-tych „Quand j’avais 5 ans je m’ai tué„. Jeśli komuś podobały się oba filmy, powinien też obejrzeć „Kubę z Nantes„.