Ludovic od wczesnego dzieciństwa lubił przebierać się za dziewczynkę. Niedawno jego rodzina przeprowadziła się na przedmieścia. Podczas przyjęcia powitalnego chłopiec maluje sobie usta szminką i pokazuje się w różowej sukience. Jego zachowanie wydaje się wszystkim tylko dziecięcą psotą, do czasu gdy Ludovic zakochuje się w swoim rówieśniku. Okazuje się, że jego wybraniec Jérôme jest synem wpływowego i szanowanego przez miejscową społeczność obywatela, który jednocześnie jest pracodawcą jego ojca. Sprawa zaczyna zataczać coraz szersze kręgi i uderza nie tylko w transpłciowego chłopca, ale także w jego rodzinę.
Moja ocena: 7/10 („dobry”) „Różowe lata” to debiut reżyserski, któremu niestety sporo brakuje do doskonałości. Nie ma w nim odpowiedniego rozłożenia akcentów, jakby twórca nie mógł się zdecydować, jaki morał ma mieć historia Ludovica. Ponadto transpłciowość chłopca jest pokazana w mało przekonujący sposób, głównie za pomocą zbliżeń pociągłej nieco zmyślonej twarzy aktora grającego główną rolę. Bardzo wiarygodnie pokazano za to wrogą reakcję otoczenia na odmienność dziecka i wydaje się, że właśnie taki był cel tego filmu – uwrażliwienie społeczeństwa na problem dzieci z nietypową tożsamością płciową.
Chłopcy, którzy wolą być dziewczynkami
Oprócz „Różowych lat” podobny temat podejmuje film „Bruno” o dziesięcioletnim Bruno Battaglii, który buntuje się przeciwko stereotypowym rolom płciowym i publicznie pokazuje się w dziewczęcych przebraniach. W 2011 roku powstał także dokument „Jazz – chłopak czy dziewczyna” o jedenastolatku, który mimo że jest biologicznym chłopcem, zachowuje się i wygląda jak dziewczynka.