Dziewięcioletni Hodder (Frederik Christian Johansen) mieszka w Kopenhadze tylko z ojcem. Jego mama zmarła, a ojciec kochał ją zbyt mocno, by szukać nowej partnerki. Pracuje nocami, rozwieszając plakaty i reklamy w mieście. Hodder często zostaje sam w domu. Nie może zasnąć, dopóki ojciec nie wróci bladym świtem na swoim motorze.
Hodder ma zrównoważony charakter, jest cichy i pokorny, więc cała jego klasa uważa go za frajera, naiwniaka i przyczynę klasowych niepowodzeń. Chłopiec cierpliwie godzi się na swój los, a pomaga mu w tym nieokiełznana wyobraźnia, która jednak czasem sprawia, że ciężko mu odróżnić fikcję od rzeczywistości.
Kiedy pewnej nocy odwiedza go wróżka, nie jest wcale zaskoczony. Wie jednak dobrze, że wróżki nie istnieją. Wróżka jest jednak wyjątkowo uparta, a także małomówna. Bez żadnych wstępnych wyjaśnień oznajmia mu, że został wybrany, by ocalić świat. Hodder nie ma pojęcia, jak się do tego zabrać. Nie czuje się odpowiedni do tak odpowiedzialnej misji. Dlaczego nie wybrano Filipa, najodważniejszego chłopca z klasy?
Mimo to Hodder postanawia zacząć działać. Przytomnie decyduje, że należy zacząć od najmniejszej wyspy, jaką znajdzie na globusie. Jego palec zatrzymuje się na Guambilua „małej wyspie, całkiem na dole w Afryce”. Zaczyna zbieranie ekipy, która ma mu pomóc w tej wyprawie.
Moja ocena: 10/10 („arcydzieło”). Film „Ktoś jak Hodder” jest ekranizacją bestsellerowej książki Bjarne Reutera, wydanej u nas pod tytułem „Hodder ocala świat”, która opowiada o małym wyrzutku, outsiderze, szkolnym popychadle, który wygrywa w kategorii „najbrzydszego chłopca w szkole”. Nikt go nie odwiedza w domu, choć nie jest ani brzydki, ani głupi, ani zły. To wolny duch, sympatyczny odmieniec. Historia z wróżką wiele zmienia w jego życiu. Poznaje rymującego boksera Bic Maca Johnsona, Lolę – kobietę o czerwonych ustach w zielonym płaszczu – oraz niebieskiego psa.
Jednak reżyser filmu Henrik Ruben Genz przesunął akcenty, ograniczając magię na rzecz prawdziwych postaci i relacji. Film, pozbawiony nadmiaru magicznych stworzeń czy zapierających dech wydarzeń, staje się poruszającą opowieścią o przyjaźni, która zmienia nasze spojrzenie na świat. Podobnie jak książka, nawiązuje do świątecznej atmosfery Bożego Narodzenia – czasu, gdy staramy się patrzeć na innych z większą życzliwością
1 Comment
Add Yours[…] Jest kilka inspirujących filmów o ojcach, którzy są nieporadni, niedoskonali, ale jednak dobrzy, bo czuli i obecni. Są to: Jestem William, Scyzoryk i Ktoś jak Hodder. […]